Moja młodsza siostra właśnie stawia swoje pierwsze, poważne kroki w dorosłym życiu i postanowiła kupić swoje własne mieszkanie. Cieszę się, że zdecydowała się na to, bo jednak swoje to swoje, a nie wynajmowane u kogoś. Nie jest ono duże, bo ma dwa pokoje + kuchnia, jednak na początek, to już zawsze coś. Czas, aby sobie urządziła, to mieszkanie.
Kryształy na suficie
Kiedy ostatnio z nią rozmawiałam, to koniecznie namawiała mnie, abym już przyszła zobaczyć, to mieszkanie. Oczywiście, że chciałam, to zrobić, jak najszybciej się da, ale chciałam od razu przyjść do niej z prezentem niespodzianką. Starałam się ją dyskretnie podpytać o to, co ma, a czego jej brakuje, czego jeszcze nie kupiła. Wygadała mi się, że już prawie wszystko ma oprócz jednej rzeczy, bo na nią musi odłożyć pieniądze. Była to lampa wisząca kryształowa. Pomyślałam, że jako starsza siostra kupię jej taką lampę bez dwóch zdań. W końcu to jej pierwsze mieszkanie, więc chciałam, aby miała wszystko, takie jak sobie wymarzyła. Pochodziłam trochę po sklepach i muszę przyznać, że sama się zakochałam w tych lampach. Piękne, ręcznie szlifowane kryształy, które wisiały przy suficie – po prostu obłęd. Aż zaczęłam zazdrościć siostrze takiej lampy. Pomyślałam, że przy remoncie mojego mieszkania też zdecyduje się na takie rozwiązanie. Co prawda jest to pewien wydatek, ale czego się nie zrobi by uszczęśliwić drugą osobę, a zwłaszcza, młodszą siostrę.
Jak wręczyłam siostrze prezent, to aż skakała ze szczęścia. Ta lampa była naprawdę jej marzeniem, a teraz miała pilniejsze wydatki, niż to, więc cieszę się, że mogłam sprawić jej taką radość. Od razu powiesiłyśmy te lampę i obie byłyśmy w nią wpatrzone. Kryształki pięknie się odbijały na ścianach i suficie. Efekt godny takiego wydatku.